Dietetyczne mity - Jak przeżyć w supermarketach

Do żywności dodawane są sztuczne substancje. Tylko po co ?

Na konserwanty narażeni jesteśmy już w łonie matki.Wiele toksycznych substancji chemicznych już nawet w niskiej dawce (mała ekspozycja) może zakłócić rozwój mózgu i trwale go uszkodzić w zależności w jakim okresie życia płodowego doszło do ekspozycji:

• 90% kobiet ciężarnych w USA ma wykrywane 62 substancje chemiczne na 163 uznane za wysocetoksyczne.
• Najczęściej występujące w organizmie: PBDE, wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA), ftalany, związki perfluorowane, polichlorowane bifenyle(PCB), nadchlorany, ołów, rtęć.
• Przenikają przez łożysko i są wykrywane w krwi pępowinowej oraz tkankach płodu.

 Autorzy TENDR podkreślają, że narażenie na toksyczne substancje chemiczne w naszym powietrzu, wodzie, żywności, wodzie i glebie zwiększa ryzyko zaburzeń rozwojowych mózgu, jego właściwości poznawcze, zdolność do nauki, jak również zaburza pracę układu nerwowego i zwiększa ryzyko wystąpienia autyzmu czy ADHD.
•1 dziecko na 6 w USA ma zaburzenia rozwojowe (w 2012 roku było to 1 na 10 dzieci).

Chemia!!! Raport TENDR o wpływie chemii na rozwój dziecka: to !!!

Wady wrodzone, nowotwory, zaburzenia hormonalne, zaburzenia pracy układu nerwowego, zaburzenia rozwoju mózgu, zaburzenia płodności, astma.

Producenci prześcigają się, żeby produkty były jak najbardziej przetworzone i miały jak najdłuższy okres ważności.
W telewizji reklamy mówią nam co jest dobre, a co złe. 
A tymczasem :

Złe odżywianie się jest podstawową przyczyną epidemii otyłości i chorób serca w naszych społeczeństwach.
Ale wielu wydaje się, że odżywiają się zdrowo, mimo że pochłaniają najgorsze świństwa.
Oto lista 13 pokarmów zwanych „dietetycznymi”, które w rzeczywistości są bardzo niezdrowe:

1. Żywność przetworzona „o niskiej zawartości tłuszczu” oraz „0% tłuszczu”

Wojna z tłuszczami nasyconymi jest największym błędem w historii żywienia.

Dziś już wykazano, że tamto rozumowanie było całkowicie błędne.

Niestety, stereotypy mają długą żywotność, a koncerny przemysłowe ciągle zalewają rynek produktami o obniżonej zawartości tłuszczu.

Ale czego nie wyjaśniają, to fakt, że produkt o obniżonej zawartości tłuszczu nie ma smaku. A zatem, by zaradzić brakowi smaku, producenci przemysłowi dodają cukier.

A mimo to badania naukowe nie pozostawiają złudzeń1: o ile tłuszcze nasycone nie stanowią zagrożenia, o tyle cukier spożywany w nadmiarze poważnie szkodzi zdrowiu2.

Kiedy na opakowaniu jakiegoś produktu przeczytasz „o obniżonej zawartości tłuszczu” lub „0% tłuszczu”, wiedz, że to produkt przetworzony i naszpikowany cukrem.

Jeśli Cię to dziwi, to wiedz, że nie jesteś sam. Większość ludzi uważa, że to tłuszcze ponoszą odpowiedzialność za epidemię otyłości w naszych krajach. (Jeśli nie dowierzasz, zrób test, zapytaj o to w swoim otoczeniu).

2. Oleje roślinne wielonienasycone

Często zaleca się oleje wielonienasycone jako obniżające poziom cholesterolu3. Zwłaszcza olej słonecznikowy, olej z pestek winogron, olej kukurydziany i sojowy4.

Ale uwaga: cholesterol to tylko czynnik ryzyka, a nie choroba sama w sobie. Dlatego, oleje roślinne nie wykazały zdolności do zmniejszenia ryzyka zawału serca, udaru mózgu, a to jest najważniejsze.

Wręcz przeciwnie, liczne próby kliniczne wykazały że oleje wielonienasycone mogą zwiększyć śmiertelność z powodu chorób serca i nowotworów5, 6. Wydaje się, że odpowiedzialna za to byłaby zwłaszcza zawartość kwasów tłuszczowych omega-6 w tych olejach.

Dlatego lepiej jest spożywać tłuszcze takie jak masło klarowane czy olej kokosowy do gotowania, a oliwę z oliwek, orzechów laskowych, orzechów włoskich czy olej lniany do przyprawiania potraw.

3. Margaryna, która miała chronić Twoje serce

Masło było bardzo długo demonizowane powodu zawartości wielu tłuszczów nasyconych.

Od dziesiątków lat tak zwani eksperci promowali margarynę. Dziś wiadomo, że te kiepskie rady przyniosły opłakane skutki dla zdrowia publicznego.

Margarynę produkuje się z olejów uwodornionych o wysokiej zawartości tłuszczów trans, połączonych z substancjami chemicznymi (w tym barwnikami). Ten sztuczny twór ma za zadanie imitować wygląd i konsystencję masła.

A mimo to, badanie Etude Framingham sur le Cœur wykazało, że osoby, które zastępują masło margaryną, ponoszą większe ryzyko śmierci z powodu choroby serca7, 8.

Obecnie, większość ludzi ciągle uważa margarynę za zdrową alternatywę masła. Mogę Cię tylko zachęcać do propagowania prawdy w Twoim otoczeniu.
Dla zdrowia jedz raczej masło ekologiczne, zaś unikaj margaryny i innych fałszywych pokarmów.

4. Produkty wzbogacane fitosterolami chroniącymi serce

Niektórzy powiedzą Ci, że margaryny „najnowszej generacji” zawierają mniej tłuszczów trans, są za to wzbogacone o fitosterole, co do których udowodniono, że obniżają cholesterol9.

Flagowymi produktami są margaryny Benecol czy Flora pro-activ.
Producenci stworzyli jeszcze inne produkty wzbogacone fitosterolami, np. jogurty. Przykład: „Danacol” (produkcji Danone) i inne „specjalności mleczarskie”.

Natomiast badania wykazały, że fitosterole są mimo wszystko niezdrowe dla serca. Mogłyby nawet zwiększać ryzyko chorób serca i śmierci10, 11, zwłaszcza u kobiet po menopauzie12.

5. Soki owocowe: cukier w płynie

Soki owocowe stwarzają iluzję, że są dietetycznym wyborem. Skoro sok powstał z owoców, to wnioskujemy, że musi być równie zdrowy jak same owoce.

Otóż nazwa „sok owocowy” jest myląca. Niektóre soki owocowe dostępne w supermarketach… nie zawierają żadnych owoców, a jedynie sztuczne aromaty pomarańczowe lub ananasowe. W gruncie rzeczy jest to więc osłodzona woda o owocowym aromacie.

Oczywiście, możesz wydać więcej i nabyć 100% sok ze świeżych owoców. Ale to nie jest dobry pomysł.

Prawdziwy sok z owoców to jak prawdziwy owoc tylko bez tych wszystkich dobrych rzeczy jak np. błonnik. Jedyne, co pozostało to cukier z owoców. Medyczne pismo The Lancet wykazało, że w prawdziwym soku z owoców znajduje się tyle samo cukru co w słodzonym napoju, takim jak napoje gazowane13.
Każdy sok to ładunek czystego cukru, który wywołuje skok poziom cukru w Twojej krwi. Na dłuższą metę, skoki takie sprzyjają nadwadze i ryzyku zachorowania na cukrzycę.

Jeśli natomiast zjesz całą pomarańczę, błonnik spowolni wchłanianie fruktozy przez Twój organizm i rozłoży je w czasie. Oszczędzisz sobie tym samym szkodliwych skutków spożycia fruktozy i w 100% wykorzystasz dobrodziejstwa owocu.

6. Produkty „razowe”, które miały chronić Twoje serce

Większość tzw. produktów „razowych” nie zostało wytworzonych z pełnych ziaren.

Pszenica została sproszkowana na mąkę i poddana rafinacji, by przygotować ją do trawienia. Praca Twojej szczęki i soków trawiennych została ograniczona do minimum.

Dlatego węglowodany z mąki razowej powodują taki sam skok poziomu cukru we krwi jak węglowodany z mąki białej. Zresztą mąkę białą i mąkę razową klasyfikuje się w tej samej kategorii ze względu na działanie podwyższające poziom cukru we krwi14.
Tak naprawdę, odradzam również spożywanie całych ziaren pszenicy. Współczesna pszenica nie ma nic wspólnego z pszenicą, którą jadali nasi dziadkowie.

W latach 60. ubiegłego wieku, badania agronomiczne dokonały ogromnych „postępów”, zmierzając do wytworzenia zbóż bardziej odpornych, wydajnych i o większej zawartości glutenu.

W następstwie krzyżowań i krzyżowań wstecznych pojawiły się całkiem nowe gatunki, które jeszcze noszą nazwę „pszenica”, ale są równie od niej dalekie jak słoń od myszy.

Współczesna „pszenica” powstała w 1970 r. – występująca pod nazwami Lerma Rojo 64, Siete Cerros, Sonora 64 czy Super X – ma bowiem czterdzieści dwa chromosomy zamiast czternastu! U człowieka, posiadanie jednego tylko chromosomu w nadmiarze prowadzi do zaburzeń w budowie i funkcjonowaniu organizmu (jak w przypadku zespołu Downa) lub nawet śmierci.

Współczesna pszenica zawiera mniej wartości odżywczych, zwłaszcza mniej składników mineralnych15. Wywołuje bardziej gwałtowne reakcje u osób z nietolerancją glutenu16, 17. Inne badania wykazują, że może zwiększać stany zapalne organizmu18 i niszczyć tętnice19.

Najlepszą moją radą byłoby spożywać jak najmniej współczesnej pszenicy, obojętnie czy w całości, czy w postaci mąki razowej czy rafinowanej.

7. „Odchudzające” płatki śniadaniowe

Mnóstwo płatków śniadaniowych prezentuje się jako dietetyczne (np.: Fitness).
Na kartonowym opakowaniu czytamy: „bogactwo witamin”, „bogactwo minerałów”, „zawierają pszenicę z pełnego przemiału”, „o niskiej zawartości tłuszczu”…

…a małym druczkiem czytamy, że wśród składników znajdują się rafinowane produkty zbożowe, cukier i dodatki syntetyczne (chemiczne). To naprawdę bardzo mylące.

Ale najbardziej nie mogę znieść płatków zbożowych, których odbiorcami są dzieci – w wielokolorowych opakowaniach i z dołączonymi zabawkami do kolekcjonowania.

8. Przekąski „bezglutenowe”

Od kiedy społeczeństwo zaczęło się przejmować spożyciem glutenu, do akcji wkroczyli producenci przemysłowi.

Wszystkie produkty produkuje się w wersji „bezglutenowej”. To pozwala na wypełnienie całych regałów tzw. produktami „dietetycznymi” i bardzo łatwo omamia.

Zasadzki unikną jedynie nieliczni konsumenci, którzy systematycznie czytają pełną listę składników. Osoby bardziej zmęczone po całym tygodniu pracy będą mniej uważać na te małe przekręty.

Te produkty bezglutenowe są w równym stopniu przetworzone, poddawane rafinacji i bogate w skrobię jak ich odpowiedniki zawierające gluten.

To fakt: świństwo bezglutenowe pozostaje świństwem.

Wybieraj raczej produkty, które z natury nie zawierają glutenu: warzywa, owoce, mięso, ryby, jajka itp.

9. Żywność przetworzona z etykietką „ekologiczne”

Producenci żywności przemysłowej mają też inne sposoby na sprzedawanie żywności tzw. dietetycznej. Innym magicznym, dobrze sprzedającym słówkiem jest „ekologiczny”.
Wszystko może być „ekologiczne”, nawet niezdrowa żywność: batoniki zbożowe, chipsy i cukier trzcinowy. Z pewnością będą zawierać mniej pestycydów, ale tyle samo cukru i węglowodanów…

Żywność przetworzona z etykietką „ekologiczna” niekoniecznie jest zdrowa. Zawsze czytaj etykietkę, żeby wiedzieć, z czego została wyprodukowana.

10. Przekąski „wegańskie”

Najnowszym magicznym słówkiem sprzedającym żywność jest „wegański”.
Wegański oznacza wszystko, co nie pochodzi ze zwierząt (mięso, ryby) ani nie zostało przez zwierzęta wytworzone (jaja, mleko, wełna, skóra). Wegańskie kojarzy się z żywnością dietetyczną.
Ale producenci zaczęli już produkować wegańskie hiperprzetworzone substytuty, jak wegański bekon i parówki.

Aby wyprodukować taki bekon czy parówki, producenci stosują zagęszczacze, stabilizatory, syntetyczne aromaty bekonu, barwniki i substancje konserwujące… całe mnóstwo sztucznych składników, które odradzałbym wszystkim, w tym także weganom.

11. Gotowe sosy i przyprawy

Warzywa są bardzo zdrowe.
Ale niektórzy skarżą się, że są bez smaku. To mnie dziwi tylko częściowo, gdyż znam metody produkcji warzyw nieekologicznych (a zwłaszcza brak przestrzegania sezonowości).

Dlatego przyprawiamy je oliwą, octem i przyprawami korzennymi.

Ale w „dietetycznych” fast-foodach, w supermarketach i w wielu restauracjach stosuje się gotowe przyprawy. Problem jest tylko taki, że pełno w nich cukru, tanich olejów roślinnych, kwasów tłuszczowych typu trans, środków konserwujących, stabilizatorów chemicznych i sztucznych barwników. W supermarketach sprzedaje się je w puszkach i plastikowych butelkach, które zajmują całe regały…
Te przemysłowe przyprawy całkowicie unicestwiają wszelkie zalety warzyw.

Mów o tym w swoim otoczeniu! To pilna sprawa, gdyż gotowe sałatki na wynos i sałatki serwowane w restauracjach to ulubione danie kobiet dbających o linię.

12. Syrop z agawy

Od czasu, kiedy ludzie zorientowali się, jak negatywne skutki niesie za sobą spożycie cukru, poszukują zdrowszej alternatywy.
Wśród naturalnych produktów słodzących znajduje się syrop z agawy, często wykorzystywany w produktach prezentowanych jako dietetyczne.

Problem jest taki, że syrop z agawy wcale nie jest lepszy od cukru. Wręcz przeciwnie, jest dużo gorszy.

Cukier zawiera wiele fruktozy, która sprzyja tyciu, kiedy się ją spożywa w nadmiarze20.

Weźmy taki przykład: cukier zawiera 50% fruktozy… podczas gdy syrop z agawy zawiera jej pomiędzy 70 i 90%!

Dlatego właśnie syrop z agawy jest gorszy niż cukier stołowy.

Staje się jasne, że produkt naturalny niekoniecznie musi być produktem dietetycznym.

13. Syrop z ryżu brązowego

Syrop z ryżu brązowego to jeszcze inny produkt słodzący, który często stanowi dietetyczną alternatywę cukru.

Ale jest to produkt wysoko przetworzony: wytworzenie syropu z ryżu brązowego wymaga zmieszania ugotowanego ryż z enzymami, które rozkładają skrobię z ryżu na cukry proste.

Syrop z ryżu brązowego zawiera glukozę, ale nie ma w nim fruktozy. To lepiej niż syrop z agawy… Ale jego indeks glikemiczny wynosi tak czy inaczej 98. Oznacza to, że po jego spożyciu nastąpi skok poziomu cukru we krwi21 – a to czynnik sprzyjający nadwadze, cukrzycy i chorobom serca.

Podczas przetwarzania syrop z ryżu brązowego zostaje pozbawiony wszystkich najważniejszych składników odżywczych. Zawiera jedynie „puste kalorie”.

Niektórzy naukowcy zaobserwowali, że syrop z ryżu brązowego mógł być zanieczyszczony arszenikiem, śmiertelną trucizną. A to jeszcze jeden powód, by go unikać.

Istnieją inne substancje słodzące niskokaloryczne i mniej niezdrowe, jak stewia czy ksylitol.

Zasada: Jak przeżyć w supermarkecie?
Jeśli opakowanie krzyczy „jestem produktem dietetycznym”, to znaczy, że produkt ten nie ma nic wspólnego z dietetyką.

Prawdziwa zdrowa żywność nie ma na etykietce informacji zdrowotnych. Rozpoznasz ją po tym, że jest świeża, w całości, niegotowa, nierafinowana.
Zdrowa żywność nie ma listy składników, ONA sama jest jedynym składnikiem!
  
Źródło: https://www.pocztazdrowia.pl/

Komentarze

Popularne posty